Nowe rozdziały #6

22:02 0 Comments A+ a-



Inna Wersja - Smok i feniks
Obie stopy Kimiko dotknęły podłogi, a Gwardia Cesarska pochyliła się, jakby wyrażając chęć obsypania ich pocałunkami. Japonką targało uczucie w żadnym razie niej przypominające satysfakcji. Widok kocich niewolników zginających pasa przed dawnym wrogiem z Xiaolin budził raczej coś z pogranicza zawstydzenia a wstrętu wobec własnej podłości. „Moje kiciusie, oni planują zabić was i waszego pana…! Obudźcie się, zobaczcie, bo mnie nie wolno nic powiedzieć!”


"Walczę i zwyciężę" - Rozdział 11(3)
"Czarno-złoty wytrzeszczył oczy, wstrzymał oddech, a potem spojrzał na krew, która w zastraszająco szybkim tempie zaczęła przeciekać przez jego mundur i spływać na dywan.
— Stary, nie... — rzucił po angielsku. — Zmusili mnie, proszę, ja mam dzieci… — błagał.
Dan nie wyglądał na przejętego.
— A ja muszę chronić dziecko przed takimi jak ty — odparł Cardona i jednym szybkim ruchem wbił ostrze noża równo między oczy mężczyzny."


Miasto bez ciebie - 4. Maska przybierana o świcie
– Wes – odzywam się cicho, wbijając wzrok w przednie siedzenie obok kierowcy. 
– Hm? – mruczy i uruchamia auto. 
– Nie chcę ci ufać. 
– A co, boisz się mnie? – Widocznie szczerze go to ubawiło, bo zaczyna się cicho śmiać pod nosem. – Nie wyglądasz na taką, która by się czegokolwiek bała.
– Nie znasz mnie.
– Nie znam – przyznaje szeptem. – Wiemy o sobie wszystko, a jednocześnie nic, Vivi.
Obserwuję silne i szorstkie dłonie Wesa, które spokojnie trzyma na kierownicy. Szum samochodów zagłusza radio, ale jestem pewna, że słyszę znajomą mi piosenkę. Opieram się wygodniej i zamykam oczy. Nie mija chwila, jak całkowicie poddaję się ciemności. 


Tale as old as time - Rozdział 5
O północy popiół był tylko tunelem prowadzącym do wspomnień niedawnego ciepła. Rose kucnęła przy kominku i wpatrywała się w szare grudki, wcale nie myśląc ani o nich, ani o ogniu. Jej palec musnął siwy proch, ale myśli były już na owiniętych mroźnym wiatrem - rychłą zapowiedzią zimy, błoniach. Skakały nerwowo pomiędzy perspektywą wygodnego łóżka i spokojnego, odprężającego snu, a wizją spotkania ze Scorpiusem. 


Oczy w Ogniu - Rozdział 12
"Słońce ponownie wschodzi nad horyzontem. Dzieje się tak od zalania dziejów i ani wojna, ani katastrofa naturalna, (...) żaden kryzys, żadna zdrada nie zmienia praw, którymi rządzi się świat". Kath Lewis musi poradzić sobie z odejściem Joysa. Czy wraz z Connem znajdą schronienie przed nadchodzącą wojną? Joys Wood jest ryzykantem i sam postanawia działać. Czy uda mu się odzyskać przychylność przywódcy ruchu oporu? To wszystko przeczytasz w najnowszym rozdziale. 
Zapraszam!


Wróć do mnie tam gdzie bezmiar i bezkres naszych urojeń - 9. Żałuję
– Odłóż nóż, chcemy ci pomóc – mówi ojciec spokojnym głosem, jak zwykł mówić tylko do mnie. 
Jego oczy są pełne łez. Płacze. 
Tato, dlaczego płaczesz?
Mamo, co ty wyprawiasz?
Chcę krzyczeć, lecz nie mogę wydobyć z siebie najcichszego szeptu. Nie widzą mnie, zupełnie jakbym nie istniała. Chłodne palce zaciskają się na moim łokciu, ktoś ciągnie mnie do tyłu. 
Nóż wypada z rąk mamy, a wtedy jakiś mężczyzna w czarnym, sztywnym mundurze wykręca jej przedramiona i przytrzymuje za plecami. 
– Mamo! – wrzeszczę w końcu, starając się wyswobodzić z obcego uścisku. – Zostawcie moją mamę!
Wzrokiem staram się odnaleźć ojca, ale nie patrzy na mnie. Dlaczego pozwala im zabrać mamę? Dlaczego trzyma w ramionach tylko Mami? Dlaczego nie zauważa mnie i mamusi?
– Mamo! 
Łkając staram się zaprzeć nogami o futrynę, policjant puszcza mnie. Sylwetka matki znika w radiowozie. Dom cichnie, chwilę po tym, jak ojciec z zawiniętym w kocyk niemowlęciem podbiega do wyjącej żałośnie karetki. 
Nienawidzę cię, tato.
Nienawidzę cię, mamo.
Nienawidzę cię, Mami.

Obsługiwane przez usługę Blogger.